środa, 8 grudnia 2010

Nowe życie kapelusza

Witajcie
Kapelusz,który popełniłam jakiś czas temu nie nadawał się do noszenia na głowie.
Był za gruby i cóż trzeba to sobie powiedzieć w prost ( pomimo początkowego zadowolenia ) nieudany...
Ponieważ nie nadawał się na głowę będę nosiła go na stopach , po przeróbce oczywiście.


Moja bezimienna i nagutka tilda zainteresowała się kapciuchami


i wskoczyła w jeden... od razu cieplej jej się zdrobiło


Pozdrawiam i życzę spokojnych snów..... a za oknem prószy śnieg...

2 komentarze:

  1. Hej,hej:-)
    Widze,ze masz niezwykla inwencje,Elu:-)
    Moze i tak jest z tym kapeluszem,jak piszesz,ale filcowanko bylo bardzo udane kolorystycznie i rzeczywiscie mozna je wykorzystac w inny sposob a kapcie moga wyjsc i cieple i naprawde fajne-juz widac ,ze takie sa.Tilda mnie oczywiscie zainteresowala.Ciekawe,jaka bedzie,jak ja ubierzesz,jakie dasz imie...?
    Nawet nagusienka wyglada juz sympatycznie a po wykonczeniu na pewno bedzioe sliczna.
    -Pozdrawiam Cie serdecznie-u mnie juz nie pada-wszystko 'odjezdza'-chyba Swietka biale nie beda.
    -Halinka-

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne kapciuszki!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń